Ładowanie strony...
 
 
Artykuły - Z Nekielki do Australii

Z NEKIELKI DO AUSTRALII

Osiedleni w okolicach Nekli Olędrzy byli ewangelikami należącymi do Kościoła staroluterańskiego. Powstał on w akcie protestu przeciwko narzuconej przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III unii pomiędzy kościołem luterańskim i reformowanym. Staroluteranie w pierwszej połowie XIX wieku przeżyli ciężkie chwile, ale oparli się pomysłom zjednoczeniowym kościoła niemieckiego.
W odpowiedzi władze często zapowiadały ostateczne "rozprawienie się z wichrzycielami i separatystami". Takie prześladowania miały również miejsce w naszej okolicy.
Profesor Olgierd Kiec w książce pt.: "Protestantyzm w Poznańskiem 1815-1918" pisze: "[...] Niezadowolenie staroluteran wywoływało pociąganie ich do świadczeń finansowych na rzecz parafii ewangelicko - unijnych, zwłaszcza przy budowie nowych kościołów, odmowa korzystania z parafialnych cmentarzy oraz zakazy objęcia opieką duszpasterską gmin, które nie uzyskały jeszcze uznania zgodnego z generalną koncesją. Największe wzburzenie powstało jednak wśród separatystów z Nekli, których próbował nawracać (z przytaczaniem cytatów biblijnych) miejscowy komisarz policji, nazywając przy tym ich duchownych "wagabundami" będącymi na "żołdzie papieskim".
[...] Konflikty z lokalną administracją stały się w tej sytuacji znakomitym uzasadnieniem dla kolejnej fali emigracji, jaka w latach 1846-47 przerzedziła szeregi staroluteran w Prusach. Już w 1846 roku wyjechała większość opozycjonistów z Nekli i pobliskiej miejscowości Gułtowy.
Emigracja do Australii była możliwa dzięki pośrednictwu firmy spedycyjnej Edwarda Deliusa z Bremy. Firma ta wyczarterowała i wyposażyła dużą liczbę statków kierowanych do południowej Australii.
Jednym z nich był trójmasztowy żaglowiec "Heloise" o wyporności 476 ton, długości 31 metrów i szerokości 7,5 metra, którym popłyneli staroluteranie z okolic Nekli. Okręt ten wyruszył z portu w Bremie 12 października 1846 roku, zabierając na pokład 214 pasażerów - 62 dorosłych mężczyzn, 38 zamężnych kobiet, 6 służących i 103 dzieci. Do portu w Adelajdzie dotarł 17 marca 1847 roku, a więc podróż trwała pół roku.
Wśród pasażerów z okolic Nekli znaleźli się między innymi:
Anton Maczkowiack z Nekielki z żoną Anną Eleonorą Kriese z Siedleczka (potomkowie tej rodziny Helen i Darrel Maczkowiack odwiedzili Neklę w 1993 roku - autor utrzymuje z nimi stały kontakt),
Gottlieb Ackerbauer Falkenberg ur. w Nekli 20.VIII.1823 r. - służący rodziny Christiana Nuske (jego potomek Ian Mooney z Palmerston w Nowej Zelandii odwiedził Neklę w czerwcu 2004 roku),
Leopold Herrmann (młynarz, rolnik), Johann Georg Heusler (rolnik z Nekielki)z żoną Christiną oraz dziewięciorgiem dzieci, Johann Huf (rolnik z Nekielki) z żoną Christiną i czwórką dzieci (fragmenty listu od pra, pra, prawnuka Johanna - Colina Hufa,pastora luterańskiego, publikuję poniżej), Carl Ferdinand Krieg (rolnik, kamieniarz) z żoną Anną Elżbietą i córką Pauliną, Johann Christoph Krieg (rolnik) z żoną Anną Julianną oraz czwórką dzieci, Samuel Leske (rolnik) z żoną Anną Dorotą i czwórką dzieci, Wilhelm Liersch z żoną Anną Luizą oraz trójką dzieci, Johann Lindner z żoną Luizą i dwójką dzieci, Christian Menzel (rolnik)z żoną Marią Dorotą, trójką dzieci oraz szóstką dorosłych synów: Danielem, Fryderykiem, Bogumiłem, Janem, Michałem, Wilhelmem, Johann Mibus (rolnik) z żoną Dorotą oraz czwórką dzieci, Gottlieb Mibus (kamieniarz) z żoną Anną Julianną, Christian Nuske (rolnik, nauczyciel szkoły w Nekielce) z żoną Henryką i czwórką dzieci, ( w ostatnim czasie nawiązany został kontakt z Ronaldem Nuske z Południowej Australii), Christoph Nuske z żoną Luizą i trójką dzieci, Fridrich Nuske (rolnik, weterynarz) z żoną Anną Rosiną oraz trójką dzieci, Samuel Schultz (rolnik) z żoną Anną Rosiną i trójką dzieci, Johann Semmler z żoną Anną Dorotą oraz czwórką dzieci, Gottfried Zadow z żoną Anną Zuzanną i trójką dzieci (nawiązaliśmy kontakt listowny z Peterem Nelsonem z tej rodziny, mieszkającym w stanie Victoria w Australii).
Potomkowie emigrantów z Nekielki mieszkający w Australii bardzo interesują się historią swoich przodków, miejscem ich urodzenia, dniem dzisiejszym tych miejsc, o czym najlepiej świadczy odzew,
z jakim spotkał się apel Społecznego Komitetu Renowacji Cmentarzy Olęderskich w Gminie Nekla, skierowany do nich drogą internetową. Była to informacja o zamierzeniach komitetu i prośba o przysyłanie pamiątek rodzinnych, które znajdą miejsce na wystawie przygotowywanej na uroczystości 600 lecia Nekli. Prawie każda z tych rodzin posiada swoją monografię, ukazującą historię rodu i wskazującą korzenie umiejscowione w Nekli Hauland czyli dzisiejszej Nekielce.
Ilustracją tego zainteresowania niech będą fragmenty listu, adresowanego do naszego komitetu od Colina Huf ze stanu Victoria w Australii:

Drodzy Przyjaciele !
Z wielką przyjemnościa otrzymałem od Was list dotyczący renowacji cmentarzy w okolicach Nekli, a szczególnie w Nekli Hauland obecnie znanej jako Nekielka.
[...] W sierpniu 2000 roku z żoną Betty odwiedziliśmy to miejsce. Widzieliśmy stary kościół oraz stare zabudowania. Nie mogliśmy jednak znaleźć cmentarza.
[...] Mój pra pra pra pradziadek Peter (Piotr) mieszkał w Nekielce , a jego syn Johann i córka Dorothea Mibus wyemigrowali do Australii. Jestem w prostej linii potomkiem Johanna i noszę to samo nazwisko. Razem z żoną napisaliśmy " Historię rodziny Huff w Australii ". Jest ona próbą posklejania w całość naszej historii; życia w Nekielce, podróży do Australii na statku "Heloise" w latach 1846-47 a także losów rodziny już w samej Australii. W 1997 roku odbył się zjazd rodzinny z okazji 150-lecia pobytu rodziny w Australii.
[...] Jesteśmy bardzo zainteresowani przybyciem do Nekli na waszą uroczystość w czerwcu 2005 r.
[...] Jestem pastorem luterańskim. W swoim mailu piszecie o planach związanych z obchodami 600-lecia Nekli i Mszy Świętej z udziałem księdza katolickiego i ewangelickiego. Czy mógłbym brać w niej czynny udział jako pastor a zarazem potomek tych, którzy z okolic Nekli wyemigrowali do Australii. Byłbym wdzięczny za możliwość przeczytania fragmentu Biblii. Może mógłbym powiedzieć trochę o mojej rodzinie w Australii?
Mamy nadzieję, że Bóg pozwoli nam dotrzeć do Nekli w przyszłym roku.
[...] Jeszcze raz dziękuję Wam przyjaciele, za dbanie o historię tych, którzy mieszkali pośród Was i zdecydowali sie przenieść do dalekiej Australii. Jesteśmy bardzo podekscytowani i spoglądamy w przyszłość na nasze powtórne odwiedziny Nekli w przyszłym roku, żeby Was wszystkich uściskać.

Z ciepłymi pozdrowieniami i najlepszymi życzeniami
-Wasi nowi przyjaciele
Betty & Colin Huf
Hochkirch / Tarrington
Victoria-Australia.

W Święto Zmarłych 2004 roku zapłonęły znicze na pierwszych, częściowo uporządkowanych cmentarzach ewangelickich, na których spoczywają przodkowie nekielskich emigrantów.
Było to możliwe dzięki zaangażowaniu wielu osób.
Pan burmistrz inż. Marian Balicki znalazł zrozumienie i wsparcie w Starostwie Powiatowym oraz Powiatowej Dyrekcji Dróg Publicznych we Wrześni. Te instytucje przysłały ludzi i sprzęt niezbędny do wycięcia zarośli na cmentarzach w Nekielce, Nekli, Barczyźnie i Zasutowie. W początkowej fazie prac uczestniczyli pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej w Nekli oraz pracownicy zatrudnieni w ramach robót publicznych pod czujnym okiem p. Elżbiety Narożnej.
Dzięki uprzejmości dr inż. Andrzeja Spława - Nejmana, nadleśniczego w Czerniejewie, ogrodzony został cmentarz w Nekli przy strzelnicy LOK. Patronat nad tym miejscem sprawować będzie Nadleśnictwo oraz Szkoła Podstawowa w Nekli.
Młodzież z KSM i ministranci pod przewodnictwem Michała Szalatego i Bartka Molika pracowali w dniu 9 października 2004 r. przy porządkowaniu cmentarza w Nekli, przy trasie A2.
Prace na tym cmentarzu oraz przy strzelnicy LOK będą kontynuowane przez młodzież gimnazjalną w sobotę 6 listopada 2004 r.
Mieszkańcy Nekielki kontynuują prace przy porządkowaniu swojego cmentarza.
Rada Duszpasterska przy Parafii pw. św. Andrzeja Apostoła w Nekli uporządkowała cmentarz w Barczyźnie, obok dawnej szkoły i otoczyła go stałą opieką.
W pierwszej połowie listopada Firma Kamieniarska p. Bogdana Nawrockiego rozpocznie ustawianie powalonych nagrobków na poszczególnych cmentarzach.
Wszystkim, którzy uczestniczyli w tych pracach, lub w inny sposób przyczynili się do przywrócenia godnego spoczynku zmarłych na cmentarzach ewangelickich Społeczny Komitet Renowacji Cmentarzy składa serdeczne podziękowania.
Pozostaje jednak jeszcze wiele do zrobienia. Mamy nadzieję, że to nam się uda do czerwca 2005 roku, dzięki wspólnym działaniom nekielskiej społeczności.

Jerzy Osypiuk